XIII MARTIN Cup & EBONITE OPEN 2012 04.11.-11.11.2012
Niedzielny wieczór zakończył trwający tydzień, tegoroczny, XIII Martin Cup & Ebonite Open 2012
Jednak zanim do tego doszło, przypomnijmy sobie jak potoczyły się rozgrywki w przekroju całego tygodnia.
Pierwszym dniem zawodów była niedziela 4.11. Na pierwszej eliminacji stawiło się aż 20 zawodników, to doskonały wynik jak na sam początek, jednak już kilka godzin później, kręgielnie opanowało 30 zawodników, którzy w ramach cotygodniowej Ligii Handicapowej postanowili spróbować swoich sił w turnieju cyklu Top Fighters. Z tej właśnie eliminacji wywodzi się aż troje z czwórki finalistów grupy D.
Poniedziałek początkowo przebiegał dość spokojnie, poza podejściem do Perfect Game Adama Martin ( 298 pkt), jednak już druga eliminacja tego dnia pokazała bezlitosną chęć zwyciężania. Wyniki poszybowały w górę. W grupie A sporego zamieszania narobiła Natalia Martin, która po sporej przerwie w grze, swoim come-back’iem ze średnią niemal 230, na sporą część tygodnia zablokowała miano najlepszego zawodnika zawodów. Poniedziałkowa gra nie miała końca. Czujący niedosyt gracze, po drugiej tego dnia eliminacji, mieli jeszcze dwie dodatkowe próby na poprawienie swoich wyników.
Wtorek był dniem który nie przyniósł większych zawirowań w klasyfikacji poszczególnych grup. Zawodnicy chcący zażyć spokojnej gry, wybrali właśnie ten dzień. W eliminacjach tego dnia udział wzięło łącznie 34 zawodników. Spokój jednak nie trwał długo. Niestrudzonym graczom wciąż mało było gry, co spowodowało, że tej nocy rozegrano jeszcze trzy dodatkowe eliminacje. Wtorek zakończył się w środę rano i szczerze mówiąc nie jestem pewien czy nie został tej nocy pobity nieoficjalny rekord w ilości rozegranych gier. Niektórzy zawodnicy zagrali we wszystkich pięciu eliminacjach! To przecież 30 gier!
Środa była dniem najwyższych wyników. Średnie zawodników w większości oscylowały powyżej 200 punktów. Gwiazdą tego dnia okazał się Michał Rybicki wyprzedzając dotychczasową faworytkę grupy A – Natalię Martin. Aby tradycji stała się zadość, również i tego dnia zawodnicy mieli okazję na poprawienie swoich wyników w dodatkowej eliminacji. Środowe eliminacje połączone z cotygodniową ligą Dolar Cup były także szansą na wygranie sporej gotówki. Szansę wylosowania nagrody głównej w rozgrywce Round Robin zdobył Piotrowski Wojciech. Zabrakło mu jednak szczęścia i zamiast wartego 600 zł dolara wylosował jedna grę w bowling.
W czwartek o dziwo nie wysokie wyniki były najbardziej emocjonującym elementem tego dnia, a magiczna sztuczka której dopuścił się młody zawodnik z Koszalina – Tomasz Juraszek. Podczas rzutu, kula poszybowała tak wysoko, że przebiła podwieszany sufit i utkwiła tam na dobre. Eliminacje tego dnia przebiegały spokojnie. Były jednak ciszą, przed hucznie nadciągającym piątkiem.
Piątkowe rozgrywki rozpoczęło długotrwałe i uporczywe oczekiwanie zawodników w bydgoskich korkach. Nerwowa monotonia piątkowego ruchu ulicznego nie była jednak w stanie zniszczyć w zawodnikach ducha rywalizacji. Spore zmiany pojawiły się w klasyfikacji eliminacyjnej grupy A. Na prowadzenie, z genialną średnią 236 (!) wysunął się Patryk Preus. Na uwagę zasługuje także Marek Murzynowski, który zdobywając średnią niemal 230 wspiął się na trzecią pozycję grupy A.
Sobota od samego rana przyniosła sporo zmian w klasyfikacji. Wyniki znów poszybowały w górę. Najwidoczniej sporej presji zawodników nie wytrzymały dwa tory bowlingowe. Z godniej z prawem Murphiego, że jeśli wszystko idzie po naszej myśli, to znak, że za chwile coś złego się wydarzy, tory 9-10 odmawiają posłuszeństwa.
Awaria ta nie była w stanie jednak wybić zawodników z cugu bezlitosnej rywalizacji. Późnym wieczorem przyszedł czas na ostateczną rozgrywkę – desperado, w której udział wzięło aż 43 osoby! Sobota to jednak nie tylko bowling, a przede wszystkim bankiet! Jedną z atrakcji przewidzianych na ten wieczór był streetball’owy pokaz umiejętności władania piłką koszykową. Później zawodnicy poddali się bezkresowi jedzenia i picia, tracąc do cna energie na parkiecie.
Niedziela to czas wielkiego finału. Zmagania rozpoczęli zawodnicy grupy C i D. W grupie D po półfinałach na prowadzenie wysunął się przedstawiciel MBC – Rychwicki Damian, któremu po pietach deptali Broadway’owi zawodnicy Ligi Niedzielnej. W ścisłym finale grupy D zawodnik z zaprzyjaźnionej kręgielnii musiał jednak ustąpić pod naporem zawodników ligi handicapowej. Pierwsze miejsce w grupie D zajął Wierzbowski Wiesław posiłkujący się handicapem dla seniorów, drugi był ( Pałek) Paliwoda Łukasz, a trzeci Rychwicki Damian, któremu zabrakło jedynie 2 pinów aby w klasyfikacji skoczyć o oczko wyżej. Gratulujemy także Aldonie Brzezińskiej, która jako jedyna kobieta dotarła do finału grupy D zajmując godne pochwały czwarte miejsce.
W grupie C po wszystkich eliminacjach wciąż na prowadzeniu utrzymywał się Paweł Jarosik, jednak półfinał uplasował go poza finałową czwórką. Po półfinałach na dwie pierwsze pozycje zawędrowały Panie – Pastuszak Dorota na miejscu drugim i Szczęsna Justyna na miejscu pierwszym. Finał nie był już jednak tak szczęśliwy dla Pań. Pierwsze miejsce w grupie C zajął Chałko Krzysztof, na miejscu drugim z zaledwie 8 pinami różnicy Lutowski Andrzej, miejsce trzecie należało do Szczęsnej Justyny.
Półfinał grupy B to przede wszystkim doskonała gra Warszawskiej zawodniczki – Felindy Grzybowskiej, która w półfinale grupy B zdobyła najwyższy wynik 247, powtarzając go dwukrotnie w drugiej oraz czwartej grze. W finale jednak, Felindzie zabrakło nieco szczęścia i przegonili ją dwaj panowie. Końcowo, w klasyfikacji grupy B uplasowała się na trzecim miejscu. Miejsce drugie należy do Pawła Wierzbowskiego, z doskonała grą 258, natomiast zwycięzcą grupy B został zawodnik, który swoje pierwsze kroki stawiał na przywoływanej już kilka razy wcześniej Niedzielnej Lidze Handicapowej – Kwiatkowski Krzysztof.
W grupie A jak dotąd najlepszym zawodnikiem po eliminacjach był Patryk Preus ze średnią 236. Po półfinałach musiał ustąpić jednak Natalii Martin po jej fenomenalnej grze. Oboje zawodnicy niezwykle ostrożne obserwowali jednak każdy ruch Adama Martina, który w półfinałach nie odpuszczał i przez cały czas dreptał im po pietach. Różnice w średnich po czterech grach półfinałowych między najlepsza trójką były niezwykle małe, różniły się między pierwszym a trzecim miejscem o zaledwie 7 pinów. Ścisły finał przyniósł jednak druzgocące zmiany. Na miejsce pierwsze w grupie A wskoczył młody zawodnik – Szymon Pawluszak, wychowanek Adama Martina i Macieja Mackiewicz, który z druzgocącą siłą wygrał 4 z 7 pojedynków co dało mu prowadzenie nad zdobywcą drugiego miejsca – Michałem Rybickim. Średnia obu panów różniła się zaledwie cyframi po przecinku, jednak Michał wygrał jeden pojedynek mniej, co dało przewagę 20 pkt. Szymonowi. Na miejscu trzecim grupy A uplasował się zawodnik z Piły stary wyjadacz torów – Pająk Mirosław.
Niedziela zakończyła się ceremonią dekoracji zawodników, a także wręczenia nagród rzeczowych i pieniężnych. Dla wielu przegranych ten dzień okazał się jednak szczęśliwy, gdyż stali się posiadaczami kuli ufundowanych przez Ebonite. Dziękujemy wszystkim uczestnikom tegorocznego XIII Martin Cup & Ebonite Open 2012, wierząc, że już za rok spotkamy się w równie sympatycznych okolicznościach!
Pingback: herve leger clothes
Pingback: hermes purse
Pingback: セイコー腕時計
Pingback: Louis Vuitton UK
Pingback: prada bags
Pingback: hermes kelly bag
Pingback: CHEAP IPAD MINI
Pingback: cheap oakley sunglasses
Pingback: CHANEL OUTLET
Pingback: ghd hair straightener
Pingback: chanel buy
Pingback: Herve Leger Dresses
Pingback: chanel perfume
Pingback: HERMES HANDBAGS
Pingback: HERMES BIRKIN KELLY
Pingback: Dress Herve Leger
Pingback: diablo 3 gold
Pingback: CHANEL HANDBAGS
Pingback: IUWbLcVG
Witam. Kilka zdania odnośnie organizacji turnieju a konkretnie odnośnie półfinałów i finałów grupy C i D.Wiele razy mówiło się o regulaminach turnieji {są po to aby je przestrzegać} jakie są ale są. Brak zawodnika do gry znowu robi problem,kto ma zagrać następny z kolejki,osoba z desperado czy z listy eliminacyjnej.[powtórka z Ostródy] może droga licytacji albo szybkiego telefonu będzie drogą do półfinału jeżeli zawodnik z grupy podstawowej nie zgłosi się do rozgrywek? A może powołać osobę kompetentną która zadba o trzymanie pieczy nad rozgrywkami! Załatwienie sprawy z zawodnikiem który według regulaminu powinien grać a nie grał to nie jest wszystko.[Niesmak} Przejścia na torach! ustawienie zawodników! 30 punktów za wygraną? Wiele do życzenia! [gzie zgodność z regulaminem] Zabawa i owszem ale zasady muszą być, Przez brak pieczy nad organizacją czas rozgrywek grupy A i B został bardzo opóżniony. Same eliminacje oceniam bardzo pozytywnie. POZDRO JAREK