Miło patrzeć jak szerokie grono odwiedza naszą kręgielnię oraz cykl zawodów Top Fighters. Jeszcze lepiej jeśli pomyśleć, że wszyscy Ci zawodnicy stworzyli niesamowitą atmosferę i wprowadzili rodzinny klimat podczas zawodów.
Samych eliminacji nie ma co opisywać bo było ich tak dużo, że musielibyśmy napisać książkę. Napiszę tylko, że najwyższe gry eliminacyjne to 299 Michała Rybickiego. Bardzo blisko tego wyniku był Paweł Bielski, który zagrał 289 z tej samej grypy czyli A. Brawa również dla Jakuba Bannacha, który przeskoczył swój rekord życiowy rzucając 290 pinów w jednej z eliminacji. Rozumiemy przez to, że poziom z roku na rok jest coraz wyższy.
Przejdźmy jednak do samych finałów. Po sobotnim bankiecie najtrudniejsze zadanie mieli zawodnicy grupy B i C. Grali oni półfinał o godzinie 9:30, czyli raptem kilka godzin po zakończeniu bankietu. To ewidentnie było widać! Rozluźniona ręka, uśmiech na twarzy i wspaniałe wyniki. Na 10 torach rozegrało 4 gry łącznie 20 zawodników z obu grup. Pierwsza gra to jak zawsze ostrożne rzuty i sprawdzanie toru. Widać to oczywiście po wynikach. Tylko po jednej osobie w każdej z tych kategorii udało rzucić się ponad 200 w pierwszej grze. Kolejne gry to już szlifowanie wyników tak aby dostać się do finałowej czwórki.
Finał to już zacięty bój między zawodnikami w systemie Robin Round. Dla grupy C to już chleb powszedni jednak zawodnicy grupy D mogli spotkać się z tym pierwszy raz. Nie mniej jednak wszystko rozbiegało się tak jak zawsze o najwyższe wyniki. Dodatkowe punkty za wygrany pojedynek mogły nieźle namieszać w szeregach. Po 3 grach na podium stanęli:
GRUPA D:
GRUPA C:
Przejdźmy do grup wyższej i poważniejszej kategorii. Grupa B to można powiedzieć pół-zawodowcy. Tutaj większość zawodników posiada profesjonalny sprzęt i kule na różne smarowania. Choć są też tacy, którzy grają zupełnie for fun. Półfinały grupy B odbyły się o godzinie 13:00 co dało im czas na wypoczynek po ciężkim wieczorze :).
W półfinale zagrało 16 zawodników na 8 torach co dało nam po 2 na tor. Umożliwiło to sprawne przeprowadzenie rozgrywek i dobre warunki dla zawodników. Po wynikach jakie można znaleźć na stronie niektórzy pomyślą, że oszaleli. Wyniki takie jak 279 czy 276 można było zobaczyć aż dwa razy. Chociaż z drugiej strony tylko 5 zawodników przekroczyło barierę średniej 200.1
Do finału przeszło 8 zawodników z najlepszą sumą z 4 gier. Pecha miał Krzysztof Kwiatkowski, któremu zabrakło dosłownie 4 pinów aby znaleźć się w wielkim finale. Szczęściarzem zawodów był natomiast Jacek Mróz, który nie dość, że wszedł z desperado z 4 miejsca to do finału wszedł z 8. Może w finale zrobi wszystkim niespodziankę?
Tym razem rozegrano 7 pojedynków systemem Robin Round. Trochę więcej przechodzenia na torach, trochę więcej czasu potrzebnego na rozegranie finału. Komu jednak to przeszkadza? Przecież rozbiega się o bycie najlepszym w swojej kategorii. W B najlepszy był Kazimierz Rybicki, który rozłożył wszystkich na łopatki wygrywając wszystkie pojedynki i robiąc niesamowitą średnią 226 piny. Tylko pogratulować i życzyć powodzenia w przyszłym sezonie w grupie A 🙂 🙂
GRUPA B:
Czas przedstawić najlepszych z najlepszych. GRUPA A, nazywana grupą „śmierci”. Strach pomyśleć jakie średnie wykręcili zawodnicy tej rangi. Półfinał to dla najlepszych można powiedzieć rozgrzewka, a rzuty wyglądające jak od niechcenia wpadają w pocket jak w nóż w masło. Biedne piny. Wchodzący zawodnicy do finału wykręcili wszyscy średnie ponad 200 a najlepsza dwójka w półfinałach to Pan i Pani Dudko. Prawie jak Pan i Pani Smith 🙂 Ostatni wchodzący to Emil Polanisz, który powiedział nam po półfinale, że (cytuje): „i tak i wszystkich rozniosę”. Ile w tym prawdy? 100%. Tak jak powiedział, tak zrobił. Średnia 237 i ostatnia gra na rozłożenie wszystkich 290. Wszystko jasne. Nie było nikogo lepszego. Brawa również dla Kamila Olejniczaka, który mimo, że był na 7 pozycji to był bliski rzucenia 300. Udało mu się zrobić 296.
To już wszystko. Żegmy Was z pięknego Inowrocławia
*Organizatorzy Fun Bowling wraz z całą obsługa Bowling Magic*
Fajnie, że wszystkim podobały się zawody, a turniej został rozegrany bardzo sprawnie i większość terminów i godzin została dotrzymana a nawet udało się zrobić kilka nadwyżek.
Zapraszamy do kolejnego z serii turnieju w Bydgoszczy już od 3 marca 2013r.